Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 23 lutego 2014

4 ♥

23.11.13

Siedzimy sobie w szatni z trenerem i rozmawiamy o dzisiejszym konkursie drużynowym, zajęliśmy 5 miejsce, nie było tak źle. Wiem, że zawsze mogłem skoczyć lepiej, ale mogło też być gorzej, jestem z nas dumny. Bez porównania najlepszy z nas dziś był Morgi, skoczył najdalej i dostał najlepsze noty. Mój przyjaciel jest świetny. Wczoraj odbyły się kwalifikacje do konkursu indywidualnego, który odbędzie się jutro, wszystko takie pomieszane, ale dajemy radę. Z racji tego, że jestem Triumfatorem PŚ 2012/2013 nie musiałem się kwalifikować, bo i tak bym jutro wziął udział, ale skakałem i poszło mi bardzo dobrze, 139,5m to dobry wynik. Trener pochwalił nas, powiedział, że miejsce w pierwszej piątce to już jakiś sukces oraz każdemu z osoba powiedział co robił źle, dzięki temu będziemy już wiedzieć co jutro musimy zrobić by było jeszcze lepiej.
-Ja teraz pójdę do swojego gabinetu- trener wskazał na drzwi obok- a Wy- głównie spojrzał na Stefana, ktory udawał, że nie wie o co chodzi- macie zachowywać się w miarę odpowiednio- zaśmialiśmy się- jak wrócę będziemy mogli wrócić do hotelu.- dokończył i zniknął za drzwiami. My zachowywaliśmy się tak jak zawsze, to znaczy wygłupialiśmy się, wpadłem na świetny pomysł, wyciągnąłem z torby kamerę i zacząłem kręcić chłopaków, razem z Wolfim udawaliśmy, że przeprowadzamy wywiad z Thomasem, który był zachwycony i mówił, że to takie wyróżnienie odpowiadać na pytania takich genialnych dziennikarzy. Powiedział, że bardzo się wzruszył aż łezka mu się w oku zakręciła i nie wie co powiedzieć, bo jest mu tak miło. Stefan i Andi nam przeszkadzali, robili głupie miny i rozśmieszali Thomasa, z którym już nie dało się normalnie rozmawiać, bo każda jego wypowiedź zaczynała się wybuchem śmiechu, a kończyła sie jeszcze większym. W sumie mnie też to bawiło i po chwili wszyscy się śmiali. U nas tak zawsze, nawet jak staramy się zachowywać poważnie, to sie tak nie da. Manuel w tym czasie rozmawiał przez telefon na zewnątrz, dlatego nie brał udziału w naszej zabawie.
-A co się tu wyprawia?!- wszyscy umilkliśmy i trochę się wystraszyliśmy jak do szatni wszedł Fettner, jak zobaczył nasze przerażone miny, wybuchnął wielkim śmiechem- Żałujcie, że nie widzicie teraz swoich min.
-Ale z Ciebie idiota!- skomentował Kraft, a my mu zawtórowaliśmy- już myślałem, że to trener.
-Hahahaha- zaczął się śmiać- Bo tak mieliście pomyśleć, chciałem Was nastraszyć
-Uważaj, żebyśmy czasem Ciebie nie wystraszyli- powiedział tajemniczo Kofler, a wszyscy znowu zaczęliśmy się śmiać. Jak spędzam czas z tymi chłopakami, nie ma dnia bym się nie śmiał, nawet jak czuje totalną bezsilność, a moje emocje są tak ogromne jakbym miał zaraz eksplodować, oni zawsze potrafią poprawić mi nastrój i zapominam o wszystkich złych rzeczach. Zachciało mi sie do łazienki, powiedziałem chłopakom, że za chwile wrócę, bo muszę wyjść. Zapomniałem wcześniej powiedzieć nadal jesteśmy na terenie skoczni Vogtland Arena w swojej austriackiej szatni, a najbliższa toaleta jest niedaleko wejścia na ten obiekt, dlatego musiałem wyjść.

~~~~~

Żegnałam się dziś z dziadkami tak długo, że prawie spóźniłam się na swój samolot do Klingenthal, cudem zdążyłam. Jednak lot był trochę opóźniony, mimo to bardzo przyjemny i nie trwał długo, bo ile się będzie lecieć do Niemiec? W tym czasie zdążyłam przeczytać prawie całą książkę Nicholasa Sparksa "Wybór", wspaniale mi się czyta jego powieści, są takie lekkie i napisane prostym językiem, często sięgam po jego dzieła, takie romanse są całkowicie w moim stylu. Sama nigdy nie miałam szczęścia w miłości, ale lubię przeczytać taką historię, w której zazwyczaj jest opisana taka love story, kiedyś też chciałabym taką przeżyć. Alex wspominał mi coś, że dziś był konkurs drużynowy, miałam go obejrzeć, ale kupiłam bilety na późniejszy lot, a później nie mogłam już zmienić. Gdy wysiadłam z samolotu i przeszłam odprawę oraz zabrałam swoje bagaże, teraz już się spakowałam odpowiednio, wzięłam wystarczająca ilość ubrań, było już po 18. Szybko zamówiłam taksówkę i pojechałam w stronę skoczni, miałam tam pojechać, ponieważ Alex powiedział mi, że razem z chłopakami tam będą na mnie czekać. Byłam spóźniona wchodząc na teren skoczni, a bagaże były za ciężkie by chodzić z nimi po całym obiekcie, a ja nawet nie wiedziałam, gdy Alex będzie, a nie mogłam zadzwonić, ponieważ nie mam wystarczającej ilości funduszy na koncie. Przy wejściu w budce stał jakiś mężczyzna, wyglądał na sympatycznego, podeszłam do niego, powiedziałam mu kim jestem i zapytałam czy nie mogłabym czasem zostawić u niego swoje rzeczy, a jak będę wracała to je odbiorę. Mężczyzna zgodził się, a ja odetchnęłam z ulgą, może ten dzień nie będzie jednak należał do najgorszych? Jak kierowałam się w głąb obiektu zadzwonił mój telefon, dzwoniła Jowita, moja koleżanka z liceum, nie wiem co ją wzięło by do mnie zadzwonić, ale przecież jej nie spławię? Pytała co u mnie, jak mi mija czas? Ponieważ wymyśliły z Paulą, że chciałby zrobić spotkanie klasowe gdzieś na początku grudnia, już miałam jej odpowiedzieć, że muszę się jeszcze zastanowić, ale wpadłam na kogoś. Gdyby ten ktoś mnie nie złapał, moja twarz przywitała by się z ziemią, a to nie było by miłe spotkanie. Podniosłam wzrok na mojego wybawiciela, można powiedzieć, że spodziewałabym się każdej osoby, dosłownie każdej, ale nie jego. Patrzyłam w jego brązowe tęczówki chyba za długo, bo usłyszałam po drugiej stronie słuchawki
-Jesteś tam jeszcze?- oprzytomniałam, nadal nie odpowiedziałam Jowicie czy pójdę na te spotkanie,  w sumie nie wiedziałam, ale byłam w stanie tylko to powiedzieć
-Oddzwonię.- rozłączyłam się, a on się do mnie uśmiechnął. Nadal byłam zszokowana jak? co? dlaczego? nie sądziłam, że się jeszcze zobaczymy, a już na pewno nie tak szybko, od tamtej sytuacji minął tydzień, dopiero tydzień, nie byłam gotowa na taką konfrontację. Oboje milczeliśmy i sie w siebie wpatrywaliśmy, w końcu on przerwał tą niezręczna ciszę
-Nic Ci się nie stało?- zapytał mnie troskliwie
-Ccc co?- za jąkałam się, bo nie do końca wiedziałam o co on zapytał
-Pytałem czy wszystko w porządku?- zaśmiał się, a mnie oblał lekko rumieniec. Zdałam sobie sprawę, że chodzi mu o to czy nic mi nie jest jak na siebie wpadliśmy, po raz drugi. Jak mogę być tak głupia? Spojrzałam znów na niego
-yyy tak.  To znaczy wszystko ze mną w porządku, nic mi się nie stało.- otrzepałam się i schowałam telefon do torebki
-Miałem nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.- jego wzrok przeszywał mnie na wskroś, patrzył na mnie wyczekująco i czekał aż coś powiem
-Miałam nadzieję, że już nigdy Cie nie spotkam- jestem przekonana, że nie takiej odpowiedzi oczekiwał, ale cóż, to właśnie czułam
-Auć- udał, że go to zabolało i dotknął się w klatkę piersiową- Bolało- zaśmiał się, nie miałam pojęcia co mu powiedzieć, a wszystko stawało się jeszcze bardziej niezręczne
-Wiesz- zaczęłam, a on po raz kolejny spojrzał mi w oczy- trochę się śpieszę- ten jego wzrok, niech on przestanie! Jego oczy! O Matko! Jak tak na mnie patrzy to mam ochotę go pocałować. O Boże co ja wygaduje?! to znaczy o czym ja myślę?! muszę jak najszybciej zakończyć tę niezręczną, przynajmniej dla mnie sytuację- muszę iść, rozumiesz?
-Tak, tak, jasne- odpowiedział niezwykle spokojnie, a przy tym tak .. O nie Laura, nawet nie waż się dokończyć, odwróciłam się i miałam już iść, ale znowu usłyszałam jego głos- A gdzie się tak śpieszysz?- znowu spojrzałam w jego stronę i zawahałam się, bo co miałam powiedzieć, że do taty? albo do Alexa?
-Szukam Pana Alexandra Pointnera- odpowiedziałam trochę poważniej
-A wiesz gdzie masz iść?- zapytał i po raz kolejny się uśmiechnął, a ja zdałam sobie sprawę, że nie wiem. Bo naprawdę nie wiem gdzie znajdę Alexa, nie znam tej skoczni, zresztą nie znam żadnej skoczni. Pokręciłam przecząco głową.- Mogę Cię zaprowadzić- zaproponował, a ja przymrużyłam oczy- Jeżeli chcesz oczywiście- dodał. Mogłam odmówić i mieć go z głowy, ale nie miałam pojęcia gdzie iść, a jestem już bardzo spóźniona, uśmiechnęłam się.
-Jeżeli byś mógł- zgodziłam się, a on gestem dłoni pokazał mi, że mam skręcić w lewo
-Jak poszłabyś tędy co chciałaś, doszłabyś prosto na skocznie- przyśpieszył krok i zrównał się z moim. Chłopak jest wyższy ode mnie, spojrzał na mnie z góry i znowu zrobił ten swój wzrok, od którego zapewne dziewczyną miękną kolana. Przewróciłam oczami, to prawda jest on przystojny, ma piękny uśmiech, cudowne oczy, ale jest taki denerwujący! Wydaje mu się, ze wyrwie mnie na ten swój idealny błysk, ale nie, nie. Nie ze mną takie gierki'
-Musisz to ciągle robić?- wkurzyłam się
-Ale co?- spojrzał na mnie zdziwiony. Jestem pewna, że on wie dokładnie o co mi chodzi, ale zgrywa takiego. Miałam już mu powiedzieć co o nim sądzę i jaki jest irytujący, ale chyba. Na pewno doszliśmy na miejsce, bo z jakiegoś namiotu wyszedł Alex.
-O widzę, że już poznałaś Gregora?- powiedział Alex i spojrzał na tego chłopaka, ktory stał obok mnie. Pokiwałam głową, jasne, że sie znamy. Nawet już spaliśmy ze sobą. Alex powiedział, że cieszy się, że już jestem, dał mi klucze do mojego pokoju, poprosił Gregora by mnie zaprowadził, bo on musi co jeszcze załatwić. Oczywiście zgodziłam się, nie chciałam protestować, bo znowu nie wiedziałam jak gdzieś dojść.- Jak coś chłopaki już poszli.- powiedział do Gregora i poszedł. A my udaliśmy się w stronę wyjścia, podeszliśmy do tego mężczyzny, u ktorego zostawiłam bagaże, podziękowałam mu pięknie, a chłopak jak dżentelmenem zabrał ode mnie walizki i znowu zrobił tą minę. Jednak nie miałam zamiaru znowu mówić coś na ten temat, dlatego po prostu zignorowałam to. Hotel, w którym będę teraz mieszkać był niedaleko, jak wyszliśmy z terenu skoczni, skręciliśmy w prawo, przeszliśmy trzy ulice i już byliśmy na miejscu. Zameldowałam się się w recepcji i powiedziałam, że klucz już dostałam, a ten miły recepcjonista życzył mi miłego pobytu oraz zapytał czy nie chcielibyśmy czasem boya hotelowego, ktory by wziął od nas bagaże, Gregor zaprzeczył i powiedział, ze sam da sobie świetnie radę. Nie chciałam nic mówić, dlatego schodami na gore udaliśmy się na piętro, gdy szliśmy korytarzem podbiegł do nas jakiś chłopak. Najprawdopodobniej jakiś znajomy Gregora, powiedział mu, że za chwile ma pójść do pokoju jakiegoś Stefana, bo to bardzo pilna sprawa. Gregor powiedział, że zaraz przyjdzie tylko odprowadzi mnie do mojego pokoju, a tamten poruszał tylko zabawnie brwiami i schodami pobiegł na jeszcze wyższe piętro. Właśnie Gregor, ten chłopak ma na imię Gregor, a ja nadal się nie przedstawiłam, powinnam zrobić to już dawno, ale nie było okazji, a zresztą mógł sam zapytać. Stanęliśmy pod moim pokojem, on położył obok drzwi moje walizki, a ja mu podziękowałam. Chłopak odwrócił się i szedł w stronę schodów, zamiast otworzyć drzwi patrzyłam na jego tył, nie powiem, ale z tylu też dobrze wygląda, on nieoczekiwanie zatrzymał się i odwrócił w moją stronę
-Do zobaczenia później Lauro- puścił mi oczko i poszedł w tą samą stronę co przed chwilą jego kolega. Patrzyłam w miejsce gdzie on stał i nie do końca wiedziałam co się stało. Otrząsnęłam się, otworzyłam drzwi, wniosłam bagaże do środka i stanęłam na środku pokoju
-Skąd on do cholery wie jak mam na imię?

~~~~~

Poszedłem do pokoju Krafta i Fettnera, a w środku była już cała, nasza drużyna, usiadłem obok Morgiego, na łóżku najprawdopodobniej Manuela, bo panował na nim porządek, a u tego drugiego niekoniecznie. Nie miałem pojęcia o co chodzi w tym spotkaniu, a widząc miny Loitzla i Koflera oni też nie. Byłem bardzo zaciekawiony i  z niecierpliwością czekałem aż ktoś się odezwie, po chwili głos zabrał Stefan
-Słyszeliście, ze razem z nami będzie jeździła jakaś dziewczyna?- chłopaki pokiwali na znak, że nie wiedzą, a ja stwierdziłem, że nic nie będę mówił, ponieważ ciekawiło mnie co chce nam powiedzieć- Trener mi powiedział, ale dodał, ze mamy być grzeczni- zaśmialiśmy się
-Ty na pewno- powiedział Manuel i podniósł wzrok z telefonu na Stefana, a my wybuchliśmy śmiechem
-Zabawne- skomentował Stefan- A Ty odłożyłbyś w końcu ten telefon- Manuel spojrzał na telefon i na Stefana, na telefon i na Stefana, i schował telefon
-Okej, Ty jesteś ważniejszy- przesłał mu w powietrzu buziaka, a najmłodszy udał, że go łapie i się rumieni.
-No więc, powracają do mojej wcześniejszej wypowiedzi- zaczął bardzo elokwentnie- nie wiem jeszcze kim jest ta dziewczyna, ale na pewno jest blondynką i prawdopodobnie niezła z niej sztuka- mówił coś jeszcze o niej, ale ja sie wyłączyłem. Z pewnością wiedziałem więcej o Laurze niż cała ich piątka razem wzięta. Sam zacząłem się zastanawiać kim ta dziewczyna jest dla trenera i dlaczego będzie razem z nami jeździć? To znaczy nie przeszkadza mi to, ponieważ może uda mi się ją lepiej poznać, chociaż widząc jej nastawienie do mnie to będzie ciężko. Rozumiem, że po tej naszej wspólnej nocy jest ona lekko zakłopotana, ale to nie jest tylko moja wina, a przez nią teraz czuję się winny, jakbym nie wiadomo co jej zrobił, a przecież ona też chciała. Zrozumieć kobiety...
Gdy chłopaki skończyli gadać o tej dziewczynie zrobiło się już trochę późno, a jutro będzie trzeba rano wstać, to też pożegnaliśmy się z nimi i razem z Thomasem udaliśmy sie do naszego pokoju, który był piętro niżej. Będąc na schodach Morgi odezwał się
-Ty ją znasz?- spojrzałem na niego zdziwiony, ale domyśliłem się, że pyta o Laurę
-Niekoniecznie, trener poprosił mnie bym ją zaprowadził do jej pokoju- odparłem, nie chciałem mówić Morgiemu, że ta dziewczyna z klubu to ta sama. Ufam swojemu przyjacielowi, ale wydaje mi się, że Laura wolałaby to była jednak tajemnica.
-Jakaś ładna?- zapytał jak otwierał drzwi do  pokoju
-Ładna- uśmiechnąłem się na samą jej myśl i weszliśmy do pomieszczenia.

~~~~~

Siedziałam sama w pokoju, rozpakowałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy, ponieważ za niedługo stąd wyjedziemy, ale przedmioty typu szczoteczka, pasta, szczotka musiałam wyciągnąć gdzieś na wierzch. Dzwoniłam do Klary, ale nie odebrała, chciałam jej powiedzieć co mnie dziś spotkało, ale niestety nie miałam się komu zwierzyć. Całe szczęście, że udało mi się dodzwonić do dziadków, pytali jak mi lot minął, jak się czuje i takie tam pytania czy wszystko okej? Wiem, że się martwią, ale nie mają powodu, przecież krzywdy sobie nie zrobię, to, że cierpię nie znaczy, że chciałabym w taki sposób sobie ulżyć. Muszę nauczyć się z tym żyć, jest bardzo ciężko, ale jestem Laura Werner kto da radę jak nie ja? Gdy tak sobie myślałam usłyszałam pukanie do drzwi, otworzyłam je, a po drugiej stronie był Alex, zaprosiłam go do środka. Przeprosił mnie, że dopiero teraz przychodzi, ale naprawdę musiał załatwić coś bardzo ważnego w związku z jutrzejszymi zawodami. Oczywiście zrozumiałam. Zapytał jak mi minął dzień, czy udało mi się poznać resztę drużyny, wtedy powiedziałam, że tylko Gregora oraz zapytałam czy wspominał im coś o mnie. Alex przez chwilę się zastanawiał i powiedział, że jak wyszłam z Gregorem ze skoczni, on wpadł na Stefana i tylko jemu. Poinformował mnie co będziemy jutro robić.
-Ja już pójdę, dobranoc.- uśmiechnął się i wyszedł. Ja zaczęłam się zastanawiać jak powiedział jakiemuś Stefanowi o mnie, to nie możliwe by on zadzwonił do Gregora i mu powiedział, zaczynało mnie to lekko przerażać, bo skąd on wie jak się nazywam, raczej na czole nie mam napisane "Laura"? Postanowiłam, że nie będę się tym zamartwiać, poszłam się wykąpać, przebrałam się w piżamę i zmęczona położyłam się spać.


***


O to i czwóreczka! ;d
Nie jest taka jaką bym chciała, ale no niech będzie XD

Mam ferie, które spędzam niezwykle nudno xd ale tego było mi trzeba, miałam już dość wszystkiego!
Odpoczywam sobie w łóżeczku... i nie robię nic co można by nazwać pożytecznym. ;3

Schlierenzauer: zobaczę co się stanie
Czytałyście? Serce mnie boli jak to czytam ;c On nie może tego zrobić, nie pozwalam!

Dużo osób pytało się mnie dlaczego lubię Gregora, dlatego postanowiłam  napisać odpowiedź na to pytanie jakoś bardziej wyczerpująco Dlaczego lubisz Gregora Schlierenzauera?

Pozdrawiam! Wysyłam buziaki i miłej niedzieli! :* :* :*





wtorek, 11 lutego 2014

3 ♥

17.11.13

Wybiegłam z jego mieszkania tak szybko jak tylko się dało, nigdy w życiu nie czułam się tak zażenowana. Nie wiem co mnie wczoraj napadło, ale nie powinnam pić alkoholu. Jedyne co pamiętam to, że jak wczoraj Alex zaproponował mi pójść na dyskotekę, pojechaliśmy do domu, przebrałam się w jakieś bardziej odpowiednie ubrania na imprezę i zawiózł mnie. Na początku wypiłam parę kieliszków na rozluźnienie, ale nie wiedziałam, że mam tak słabą głowę. Jak chciałam pójść chyba do łazienki, wpadłam na tego chłopaka. Bardziej to on wpadł na mnie, ale można to pominąć. Przepraszał mnie tak słodko. Laura! Co Ty wygadujesz? Zaklęłam w myślach. No i jak przepraszał mnie stwierdziłam, że nic nie szkodzi. Bo w sumie co on mi takiego zrobił? Nic. Pomijając fakt, że spaliśmy ze sobą. Teraz marzę tylko o tym by go nigdy nie spotkać i zapomnieć o zaistniałej sytuacji. Czuje się... dziwnie. Ale było przyjemnie, odkąd mama umarła pierwszy raz poszłam się zabawić i nie chciałam o tym myśleć, ale przez chwile byłam szczęśliwa. Jak przez mgłę pamiętam wczorajszy wieczór, ale jego pocałunki nadal czuje na wargach, a jego dotyk był taki delikatny. Przez chwile zastanawiałam się czy nie wrócić do niego na górę i pogadać, ale nie. To idiotyczny pomysł. Oboje byliśmy pod wpływem i lepiej będzie nam o tym zapomnieć, zresztą jak już wcześniej myślałam, nigdy się już nie zobaczymy. Ha, ja nawet nie wiem jak on ma na imię. Chyba się sobie nie przedstawiliśmy. Nie mieliśmy czasu. Aktualnie biegnę i  nie wiem gdzie się znajduje, chcę być jak najdalej jego domu. Wolę uciec, ale nie wiem dokąd. Postanowiłam się zatrzymać i przysiadłam na ławce w pobliskim parku, byłam lekko zmęczona. Głowa bolała mnie po wczorajszym i jeszcze teraz wysiłek fizyczny, kocham biegać, ale nie dziś. W każdy dzień, tylko nie dziś. Muszę racjonalnie pomyśleć, tylko jak mam tak myśleć, jak się zgubiłam? Nie wpadać w panikę! Tak zawsze mówiła pani na PO. W trudnych sytuacjach, panika w niczym nie pomorze. Wyciągnęłam z torebki telefon i zadzwoniłam do Klary. Odebrała po drugim sygnale.
-Laura, hej.- powiedziała jak zwykle radosnym głosem, szkoda, że mi nie było do śmiechu
-Cześć, mam problem.- tylko tyle zdołałam powiedzieć
-Co się stało?- przyjaciółka wystraszyła się, a ja zastanawiałam się jak jej o tym powiedzieć, jak zacząć?
-Chyba się zgubiłam.- poinformowałam ją
-Jak mogłaś się zgubić o 8 rano? Idąc po bułki się zgubiłaś?- zaśmiała się
-Klara!- wrzasnęłam- to wcale nie jest zabawne
-To wyjaśnij mi o co chodzi!- rozkazała. Wiem, ze nie powinnam być zła na Klarę, ale ona nie powinna się śmiać. Ta sytuacja jest dziwna, a ja jestem w obcym kraju i na dodatek nie wiem gdzie się znajduje. Opowiedziałam jej, że posłuchałam wczoraj jej rady i poszłam na imprezę. Spotkałam jakiegoś chłopaka i... po prostu powiedziałam jej wszystko. Ze szczegółami, których do końca nie pamiętam.-Mówiłam Ci byś zaszalała, ale nie chodziło mi, żeby aż tak- skomentowała
-Wiem Klara, ja nie wiem co we mnie wstąpiło. Czuję się fatalnie, jaki wstyd.
-Nie przejmuj się, może to wcale nie było takie złe?- jestem pewna, że ona właśnie się uśmiechnęła
-Ty widzisz w tym jakieś plusy?- zdziwiłam się
-Od dawna potrzebowałaś się z kimś przespać- nie wierzę, ze to powiedziała. Miałam ochotę jej przerwać, ale interesowało mnie co jeszcze sądzi na ten temat- Od śmierci Twojej mamy, zachowałaś się lekko jak zombie. Wiem, że starałaś się nie okazywać jak Ci ciężko, ale wiem, że jest Ci trudno, a ten mężczyzna, jak ona się nazywa?- poczułam się jeszcze bardziej zawstydzona, nic nie mówiłam, Klara chyba się domyśliła, ze nie wiem, bo długo się nie odzywałam- Nie wiesz?- zaśmiała się- No to musiałaś być nieźle wstawiona. Jak ze mną chodziłaś na imprezy, nigdy tak nie piłaś.- udała obrażoną
-Bo ktoś musiał Cie do domu odprowadzić- zaśmiałyśmy się
-W sumie racja.
-Jak myślisz zadzwonienie do Alexa to dobry pomysł?- zapytałam
-Jeszcze tego nie zrobiłaś?
-Najpierw pomyślałam o Tobie.-wstałam z ławki i postanowiłam, że muszę jednak wyprostować nogi.
-To miłe, ale ja nie znam Austrii, lepiej będzie jak do niego zadzwonisz.- poleciła
-Tak zaraz zrobię. Dziękuje- uśmiechnęłam się do słuchawki. Całe szczęście, że o tej godzinie mało osób było w parku. Aktualnie mój wygląd nie należał do najlepszych.
-Nie ma za co kochana
-Paa. Pozdrów i ucałuj moich dziadków.
-Paa.- rozłączyłam się i postanowiłam zatelefonować do Alexa. Tylko co ja mu teraz powiem?


~~~~~


Po dzisiejszej porannej sytuacji miałem świetny humor. Nigdy w życiu nie spotkała mnie taka sytuacja, nie wiem dlaczego wczoraj tak się zachowałem. Pierwszy raz w życiu tak się upiłem i przespałem się z przypadkową dziewczyną. Trochę żałuje, że rano tak wybiegła, ale nie mogłem powstrzymać śmiechu jak widziałem jak stara się jak najszybciej opuścić moje mieszkanie. Ale kretyn ze mnie, nawet nie wiem jak owa blondynka ma na imię. Wydawało mi się, że nie jest tutejsza. To znaczy mówiła po niemiecku, ale mam wrażenie, że ani Niemką ani Austriaczką nie jest. Mamy dziś tak jakby trening, to znaczy siedzimy w szatni i czekamy na trenera. Nigdy tak się nie spóźniał. Czyżby on też wczoraj w nocy zabalował? Żartowaliśmy z resztą drużyny. Kofi śmiał się, że bul pewnie z miłością swojego życia. Bardzo lubimy trenera, ale zabawnie tak się czasami z niego pośmiać. Ten człowiek jest wiecznie spokojny, rzadko kiedy okazuje emocje. Chyba, że podczas zawodów jak, któryś z nas odda bardzo dobry skok. Pan Pointner to świetny człowiek, wiele mu zawdzięczam i cieszę się, ze to własnie on jest naszym trenerem. Gdy przyszedł po półgodzinnym spóźnieniu, oczywiście przeprosił nas i dodał, ze to sprawa rodzinna, zaczął się trening. Jak zawsze dal nam niezły wycisk. Szło mi nieźle, ale zmęczenie dawało się we znaki. Mimo to humor miałem niesamowicie dobry. Po skończonym treningu poszliśmy pod prysznice, jak wyszedłem ze swojego i ubrałem spodnie. Podszedł do mnie Morgi.
-Zabalowałeś wczoraj?- zaśmiałem się
-Ja?- on również zaczął się śmiać- to Ty wyszedłeś z jakąś blondynką.
-Widziałeś to?- zdziwiłem się- wydawało mi się, że byłeś tak  zachwycony tamtą ciemnowłosą, że nie zauważyłeś.- miałem taką nadzieję
-Nie, nie- Thomas zaczął się śmiać- ja wiem rzeczy, o których Ci się nie śniło- lekko mnie przeraził, ale wiem, że żartował
-Morgi, Ty jak coś powiesz- podszedł do nas Stefan
-Mam Ci przypomnieć co Ty wczoraj robiłeś?- odgryzł się Thomi, a my się zaśmialiśmy. Wczorajsza noc była i będzie niezapomniana nawet jakbym chciał zapomnieć, to byłoby ciężko. W sumie wcale niczego nie żałuje, taka odskocznia od życia była mi potrzebna, szkoda, że tego Sandra nie widziała. Tak znowu moje myśli wracają do niej. Muszę raz na zawsze zamknąć te rozdział w swoim życiu, ale jak? W końcu to ona była moją pierwszą, prawdziwą miłością. Ona już pozbierała się z naszego rozstania, teraz czas i na mnie.


~~~~~

Jak tylko zadzwoniłam do Alexa, wytłumaczyłam mu gdzie się znajduje, to znaczy mówiłam mu co widzę, a on szybko zgadł gdzie jestem. Rozkazał mi zostać w parku, a za parę minut był już obok mnie. Bardzo długo go przepraszałam, powiedziałam, że zgubiłam się nie, wiedziałam co robić i jest mi strasznie głupio, odparł tylko, ze nie jest zły, ale był bardzo wystraszony i się o mnie martwił. W nocy starał się mnie szukać, pojechał nawet do tego klubu, ale nikt nic nie wiedział. Laura, Ty idiotko! pomyślałam, jak mogłaś się tak zachować? Obrażałam siebie w myślach. Jak odwiózł mnie do mieszkania, powiedział, że musi jechać do chłopaków na trening, zegarek wskazywał 10, jestem przekonana, ze przeze mnie jest spóźniony i niewyspany. Nie wierzę, że zachowałam się tak nieodpowiedzialnie. Przeprosiłam go jeszcze raz, podziękowałam i weszłam do domu, a on ruszył. W czwartek Alex ze swoją drużyną wylatują do Niemiec do Klingenthal, ponieważ mają mieć trening oraz kwalifikacje, miałam jechać z nimi, ale muszę wrócić do Polski. Po pierwsze mam za mało ubrań, po drugie już trochę się stęskniłam, a po trzecie jeszcze spędzę dużo czasu z moim ojcem i kadrą skoczków austriackich. Spakowana zadzwoniłam do Alexa, powiedziałam mu, że mam za chwile samolot do Polski i by się nie martwił, teraz dam sobie radę. Pożegnałam się z nim i dodałam, że dołączę do nich w sobotę. Ucieszył się, że zgodziłam się spędzić z nimi te zawody. Zresztą ja tez jestem z tego zadowolona wreszcie moje życie stanie się ciekawsze. Polska już zaczynała mnie nudzić. Taka mała wycieczka po świecie, może dobrze mi zrobi i na dodatek poznam chociaż trochę pracę i pasję Alexa.


~~~~~

21.11.13

Jesteśmy już w samolocie do Niemiec, nie rozumiem tego Klingenthal jest tylko 5 godzin jazdy samochodem, a my zawsze lecimy samolotem. Rozumiem, że jak lecimy do Norwegii, Szwecji czy Finlandii i wybieramy samolot, ale do naszych sąsiadów? Nie chciałem się kłócić z naszym sztabem, bo w sumie samoloty są wygodniejsze. Na pierwsze zawody trener wybrał naszą 6 to znaczy: Morgiego, Krafta, Fettnera, Loitzla, Koflera no i mnie. Siedziałem z Thomasem, ale on własnie wyszedł do toalety, a ja miałem chwile czasu by pomyśleć w spokoju. Założyłem słuchawki, włączyłem jakąś pierwszą, lepszą piosenkę, a moje myśli zaczęły zmierzać ku tajemniczej blondynce, nie potrafię o niej zapomnieć. Pachniała mieszanką kwiatu pomarańczy, róży oraz imbiru, była taka zmysłowa i kobieca. Pamiętam dokładnie jak wyglądała, gdy tylko zamknę oczy to widzę jej twarz. Jak byliśmy w klubie była taka roześmiana, jestem pewny, że to zasługa wypitego alkoholu, ale i tak była wspaniała. I jeszcze ten pamiętny poranek, jej zmieszana mina, gdy się odezwałem. Nigdy tego nie zapomnę. Chciałbym ją jeszcze zobaczyć, ale wiem, że to się raczej nie zdarzy. Ta noc była tylko przygodą na jedną noc. Mam wrażenie, ze dziewczyna też to tak odebrała i w sumie bardzo dobrze. Nie potrzebuje teraz żadnego poważnego związku, nadal leczę się z wcześniejszego. Sandra za bardzo mnie zraniła, nie potrzebuje teraz żadnego, kolejnego zawodu, muszę skupić się na skokach. Teraz tylko to się dla mnie liczy, tylko to jest dla mnie ważne. Wrócił Morgi, wyłączyłem muzykę, ściągnęłam słuchawki i zaczęliśmy rozmawiać. Stefan i Manuel, którzy siedzieli za nami, prowadzili bardzo dziwną konwersację, razem z moim towarzyszem dołączyliśmy do nich, a Kofi wraz Wolfim się z nas śmiali. Rozumiem ich całkowicie każdy by się śmiał, gdyby słyszał jak zawzięcie dyskutujemy na temat tego dlaczego trener od paru dni, a może już tygodni jest taki szczęśliwy. Snuliśmy śmieszne i ciekawe teorie na ten temat. Najlepszą miał najmłodszy z nas. Po jakimś czasie się wyłączyłem z rozmowy, z powrotem usiadłem na fotelu jak należy i zacząłem rozmyślać, aż zasnąłem.


~~~~~

Za 2 dni znowu wylatuje z Polski. Te parę dni spędziłam z najbliższymi, teraz tak często latam samolotami jak nigdy wcześniej. Lubię ten środek transportu jest wygodniejsze od samochodów, autobusów czy statków. Jak 17 wieczorem wróciłam do domu, Klara od razu do nas przyleciała i kazała opowiadać mi o tej sytuacji z Austriakiem. Oczywiście chciała znać wszystko ze szczegółami, ale ja niestety ich nie pamiętałam. Nie wierzyła mi i stwierdziła, że specjalnie jej nie mówię. Kocham ją bardzo, ale czasami przesadza. Dziadkowie cieszyli się na mój powrót, nigdy nie widziałam ich tak szczęśliwych. Nie widzieli mnie tylko tydzień, a ja nie wiedziałam, że można się aż tak stęsknić za kimś kogo nie widziało zaledwie siedem dni. Co oni zrobią jak w sobotę pojadę i wrócę dopiero w grudniu? Postanowiłam, że między zawodami, w tych dniach wolnych nie będę wracała do domu. Wydaje mi się, że na tych zawodach nie będę miała zbytnio czasu by pobyć z Alexem, więc ta przerwa pomiędzy nimi nam to wynagrodzi. Dziś dzwonił i wspomniał, że powiedział chłopakom, że ktoś do nich dołączy, ale nie dodał kim jestem, oni nawet nie wiedzą, że jestem dziewczyną, ponieważ Alex uważa, że gdyby o tym napomknął oni o niczym innym by nie myśleli. No tak, faceci.Boję się ich poznać, ale z drugiej strony to trochę ekscytujące, poznać takie sławy. Chociaż nie wiem czy mogę ich tak nazwać, bo kompletnie ich nie znam, niekoniecznie interesuje się skokami. Nie wiem który to który.  Nie wiem jak się nazywają, jak ja nawet nie wiem jak Polscy skoczkowie moją na imię, nigdy mnie to nie kręciło. Pożegnałam się z nim, bo mówił, że własnie mają wsiadać do samolotu. Często łapię się na tym, że myślę o tym tajemniczym chłopaku. Wiem, wiem, miałam zapomnieć, ale jak zapomnieć coś takiego? Był tak nieziemsko przystojny, miał duże, brązowe oczy, a jego usta smakowały tak dobrze. Laura! Przestań o nim myśleć i tak go już nigdy nie zobaczysz.


***


I jest kolejny! ♥ Jak się podoba?
Nadal jestem pełna euforii po niedzieli XD jestem taka dumna z naszego Kamila♥ tyle szczęścia i radości nam dał ;) kochany ;* jak oglądałam skoki to aż się popłakałam ;3 hahhaahah ;d
Tylko żałuje, że mój Gregor nie był wyżej ;c jednak wierzę, że w sobotę będzie lepiej ;)
nie mogę się doczekać XD
Pozdrawiam kochane :* :* :*