28.11.13
Obudziłam się i jak nigdy czułam się bardzo wypoczęta. Spojrzałam na zegarek, który leżał na szafce obok łóżka. 10:03. Cudownie Laura, spałaś 12 godzin. Jestem przekonana, że chłopcy są już pewnie na treningu na skoczni. Przez moje spanie, będę musiała sama zjeść śniadanie i czuć się jakbym nie miała przyjaciół. Nie przeszkadza mi samotne chodzenie, przyzwyczaiłam sie do tego, ale nie lubię tego. Chyba jak każdy człowiek wolę by ktoś był przy mnie, wolę towarzystwo ludzi. Chociaż czasami samotność, jest wspaniałym uczuciem, wtedy jak jesteś sama jest dużo czasy by pomyśleć. Ostatnio częściej bywałam samotna niż w towarzystwie ludzi. Wyszłam z cieplutkiego łóżka, wzięłam jakieś ubrania z torby i poszłam do łazienki. Doprowadziłam sie do ładu i składu. Włosy związałam w kucyk, zamknęłam pokój i zeszłam na dół w celu zjedzenia posiłku. W restauracji nie było nie wiadomo ile osób, ale niektóre stoliki były zajęte. Minęłam właśnie jeden z nich i usłyszałam znajomy język, spojrzałam na ludzi siedzących tam, było to 4 chłopaków. Uśmiechnęłam się jak jeden z nich powiedział coś w moim ojczystym języku. Usiadłam stolik za nimi, zamówiłam jedzenie i czekałam na zamówienie. Dostałam kawę, posłodziłam, ale na gofry musiałam jeszcze trochę poczekać. Gdy tak sobie myślałam co dziś będę robić, usłyszałam jak jeden z chłopaków, którzy siedzieli za mną coś do mnie mówi. Głupio się poczułam, bo nie usłyszałam co powiedział. Chłopak zauważył to i odezwał się jeszcze raz
-Moglibyśmy pożyczyć cukier?- powiedział oczywiście po angielsku i spojrzał na cukierniczkę. Wzięłam ją do ręki, miałam mu już odpowiedzieć w tym samym języku co zapytał, ale w ostatniej chwili stwierdziłam, ze jak wiem, że to Polacy, to tez po polsku odpowiedziałam
-Tak, proszę.- uśmiechnęłam sie i podałam mu cukier, chłopaki zdziwili się
-Jesteś Polką?- zapytał chłopak z cudownymi, brązowymi oczami, a ja przytaknęłam
-A nie dosłyszałeś Maciuś?- powiedział inny, a ten "Maciuś" spojrzał na tamtego jakby chciał go zaraz zabić, ja razem z dwójką pozostałych roześmialiśmy się
-Jestem Kamil- przedstawił się ten co zapytał o cukier
-Stefan- powiedział chłopak, który siedział koło Kamila
-Ja Piotrek- tym razem odezwał się ten co przed chwilą droczył się z Maćkiem
-Maciek- uśmiechnął się ten z brązowymi oczami
-A ja jestem Laura- również się do nich uśmiechnęłam
-Nie chciałabyś może usiąść z nami?- zaproponował Kamil i wskazał na wolne miejsce pomiędzy nim, a Maćkiem
-Jeżeli bym mogła- oni przytaknęli, wzięłam swój kubek i zajęłam wolne miejsce
-Co tu robisz?- zaciekawił sie Piotrek. Cholercia, co ja mam im odpowiedzieć?
-Jutro zawody w skokach narciarskich- odparłam. Wydawało mi sie, że taka odpowiedzieć będzie jak najbardziej odpowiednia
-Ooo, jesteś fanką skoków?- tym razem odezwał się Stefan
-Można tak powiedzieć.- uśmiechnęłam się- A Wy?- chłopaki patrzyli na siebie, jeden na drugiego, ich wyraz twarzy zmieniał się ze zdziwionego na zaraz wybuchnę śmiechem. Co ja takiego powiedziałam?
-Nie znasz sie na skokach?- zapytał Kamil
-Niekoniecznie- odparłam lekko zmieszana. To aż tak to widać? Skąd on to wiedział?
-Bo my jesteśmy skoczkami- powiedział Piotrek. A ja poczułam się jak totalna kretynka, jaka jestem głupia? Przecież ja nie jestem fanką skoków, dlaczego tak powiedziałam? Uśmiechnęłam się lekko do nich. Siedzę przy stoliku ze skoczkami z Polski, cudownie.- Sama przyjechałaś?
-Nie, z tatą- odparłam. Przyszłą kelnerka i przyniosła moje zamówienie
-Twój tato lubi skoki, a Ty przyjechałaś z nim?- zagadnął Kamil
-Tak, właśnie tak- Przecież to prawda, bo przyjechałam z Alexem, a on lubi skoki, nawet jest trenerem, ale o tym nie chciałam mówić. Nikomu nie mówiłam, że Alex to mój tato, oczywiście oprócz Klary i dziadków. Nie wstydziłam się czy coś w tym stylu, ale nie chciałam się tłumaczyć, kim dla niego jestem i odpowiadać na wszystkie pytania tego typu. Dlatego wolałam to przemilczeć. Zjedliśmy śniadanie, rozmawiając o jakiś głupotach. Milo bylo ich poznać, wspaniali i zabawni ludzie. Oprócz kadry austriackiej nie znałam nikogo, a i tak rozmawiałam głównie z Gregorem i Thomasem. Teraz poznałam czwórkę moich rodaków, którzy wydają się naprawdę w porządku. Opowiadali mi o ich historiach, ktore przeżywają na takich wyjazdach. W niektóre opowieści aż ciężko mi uwierzyć, oni są naprawdę zdrowo, pokręceni.
~~~~~
Trening trochę nam sie przedłużył, trochę to znaczy bardzo. Od 9 do 15. Jestem padnięty, trener dziś dał nam niezły wycisk. Nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej czułem się bardziej zmęczony. Najpierw siłownia, rozgrzewka, ćwiczenia i skakaliśmy parę razy. Nawet dobrze mi szło, ale muszę sie wykąpać. W drodze do hotelu wracałem z Morgim, właśnie minęliśmy jakiś dom
-To tu, to tu- mój przyjaciel wskazał na rów, miałem zdziwiony wyraz twarzy, co tu?- To tutaj Manuel wpadł
-Aaa- szkoda mi było kolegi, bo chciał zrobić wrażenie na dziewczynach, a zaliczył taką wtopę. W sumie cieszę sie, że nie poszedłem z nimi, spędziłem miło czas z Laurą i nie widziałem tego kompromitującego wydarzenia. Znając życie zachowywałbym się tak samo jak teraz Morgi, to znaczy śmiałbym sie ciągle z tego, a tak jestem miły, bo współczuje koledze. Rozumiem, że musiał poczuć się głupio, każdy by się tak czuł na jego miejscu.- Ej, nie śmiej sie już tak
-Ty- wskazał na mnie palcem- tego- pokazał na row- nie widziałeś- wybuchnął znowu śmiechem. Jak z dzieckiem. Całą drogę do hotelu Morgi opowiadał jakieś glupie historyjki i w taki sposób poprawił mi nastrój. Uwielbiam mieć takich przyjaciół. Jak tylko weszliśmy do pokoju, od razu poleciałem pod ciepły prysznic. Wcześnie włączyłem piosenki mojego ulubionego zespołu. Jak przestałem lać wodę, miałem wrażenie, że słyszę jak w pokoju Thomas śpiewa "It's time to begin, isn't it? I get a little bit". Zaśmiałem się na dźwięk jego głosu, ubrałem się w czyste ciuchy i wyszedłem z łazienki. Morgi klęczał przed swoją torbą i śpiewał piosenkę
-Niezła solówka przyjacielu- puściłem mu oczko, a on sie zarumienił. Położyłem telefon na szafce obok łóżka, już miałem wyłączyć muzykę, gdy
-This road never looked so lonely- spojrzałem zdziwiony na kolegę, patrzyliśmy przez chwilę na siebie i wybuchnęliśmy wielkim śmiechem.
-Na obiad, nie idziecie?- do pokoju wszedł Stefan, oczywiście bez pukania
-Idziemy, idziemy- powiedział Morgi. Wstałem z łóżka, założyłem buty i w trójkę udaliśmy się na posiłek, po drodze wstąpiliśmy do pokoju Wolfganga i Adreasa, ale nie zastaliśmy ich tam. Chłopaki siedzieli już przy stoliku z Manuelem, trenerem i Laurą. Widziałem jak dziewczyna śmieje się po tym jak Fettner coś powiedział. Przywitaliśmy się z nimi, usiedliśmy i czekaliśmy na jedzenie. Trener powiedział, że wszystkim zamówił to samo. W sumie to lepiej, bo nie wiem na co mam ochotę. Po skończonym posiłku, gdy chłopaki poszli juz na gorę, zapytałem Laurę czy nie miałaby ochotę pójść na spacer, nie mam pojęcia, dlaczego jej to zaproponowałem, ale zrobiłem to. Byłem przekonany, że odmówi i już miałem powiedzieć coś w stylu "albo wiesz jest zimno, jestem zmęczony, może innym razem", gdy po dłuższej chwili się odezwała
-Tak, cały dzień w pomieszczeniu, nie wpływa na mnie dobrze- przepuściłem ją w drzwiach, a ona skinęła głową i jakby po cichu powiedziała "dziękuje".- Pójdę tylko założyć coś cieplejszego
-Dobrze, ja też- spojrzałem na swoje odzienie, bluzka z krótkim rękawkiem i dżinsy, na pewno było by mi gorąco. Poszliśmy schodami na górę- To za 10 minut w holu?- zaproponowałem
-Tak, zaraz będę- weszła do swojego pokoju, a ja poszedłem do mojego i Thomasa. Zastałem go na łóżku z laptopem. Gdy otworzyłem szafę, on spojrzał na mnie
-Gdzieś sie wybierasz?- zapytal
-Na spacer- wyciągnąłem z szafy kurtkę i ciepły sweter
-Sam?- dopytywał się
-Nie- odwróciłem sie w jego stronę- z Laurą
-Z Laurą?- wyprostował się i odłożył laptop
-Tak- zaśmiałem się, miałem już wychodzić, gdy on jeszcze się odezwał
-Nie rób nic, czego będziesz później żałować- powiedział to o wiele poważniej
-Nie martw się- wychyliłem się zza drzwi- nie zrobię
-Nie chcę by było jak z Sandrą- oznajmił. Na dźwięk jej imienia, poczułem nieprzyjemne ukłucie w okolicach serca. Dlaczego dalej tak reaguje na jej imię?
-Wiem, ja też nie chcę i nie będzie- wyszedłem z pokoju. Po rozstaniu z Sandrą miałem wielkiego doła, gdyby nie Morgi, nie wiem jakbym sobie poradził. Kiedy ludzie świetnie bawili się na wakacjach, ja przeżywałem największy zawód. Nie chciałem o tym myśleć, otrząsnąłem się i usiadłem na kanapie w holu. Długo nie musiałem czekać na Laurę, przyszłą parę minut po mnie. Otworzyłem jej drzwi i poszliśmy. Od razu uderzył mnie zimny powiew wiatru. Dzisiejszy dzień nie należał do najcieplejszych, ale to idealna pogoda by pomyśleć, odświeżyć umysł przed jutrzejszymi zawodami.
-Jak trening?- zapytała Laura, gdy przeszliśmy już jakiś kawałek.
-Dobrze- odpowiedziałem, ale widząc jej wyraz twarzy, taka odpowiedź ją nie satysfakcjonowała- męcząco- dodałem- ale dobrze- uśmiechnąłem się- jak Ci się tu podoba?- zapytałem, gdy byliśmy już za miastem, stanęliśmy na górce i podziwialiśmy widoki
-Jak tu pięknie- zachwyciła się Laura spoglądając z góry na rozświetlone miasto
-Wiedziałem, że Ci się spodoba- spojrzałem na nią, a gdy napotkałem jej wzrok uśmiechnąłem się. Te miejsce naprawdę było magiczne. Nawet nie zastanawiałem się gdzie pójść z Laurą na ten spacer, nogi same mnie to poniosły
-Byłeś już tu kiedyś?
-W 2008, miały się tu odbyć zawody przez dwa dni, w pierwszym przez fatalne warunki zostały odwołane. Byłem młody i nudziło mi sie w pokoju, postanowiłem wyjść na spacer i trafiłem tutaj- ob kręciłem się wokół własnej osi
-Cudownie tu, ale zimno.- lekko zaśmiała się
-Wracamy?- spojrzałem na nią i poprawiłem czapkę, która osunęła mi się na oczy. Dziewczyna pokiwała głową. Całą drogę powrotną do hotelu rozmawialiśmy. Głównie to ja mówiłem, zadawałem pytania dziewczynie, ale ona odpowiadała krótkimi zdaniami, lub tylko wzruszała ramionami. Opowiedziałem jej o Glorii i Lucasie, gdy spytałem ją o rodzeństwo, powiedziała, że jest jedynaczką. Temat rodziny nie należał do jej ulubionych. Zauważyłem to i postanowiłem zmienić temat, gdy będzie chciała kiedyś mi powiedzieć to powie. Za to dużo opowiadała o swoje przyjaciółce, Klarze. Ja odpowiadałem o Morgim. Rozmawialiśmy o swoich pasjach
-Skoki to całe moje życie- odezwałem sie po krótkiej ciszy
-Jeszcze nigdy nie widziałam Cię w akcji- zaśmialiśmy sie- Jutro to nadrobię- puściła mi oczko- zobaczymy jaki słaby jesteś
-Nie wiem czy będziesz chciała to oglądać- naciągnąłem rękaw kurtki, naprawdę było zimno
-Nie Tobie to oceniać- spojrzałem na dziewczynę, lekko dygotała- Jak daleko jeszcze?
-Jesteśmy już prawie na miejscu- powiedziałem, gdy weszliśmy już na teren hotelu. Odprowadziłem ją pod pokój, chwileczkę rozmawialiśmy i ja wróciłem do swojego pokoju. Pierwszy raz od naszego poznania, rozmawialiśmy ze sobą tak poważnie. Widzę promyk nadziei na to, że ja i Laura, możemy się zaprzyjaźnić. Odniosłem wrażenie, że dziewczynie też podobało się dzisiejsze wyjście na spacer. Widać, że zmarzła, ale mimo to sie uśmiechała. Staram się ją poznać, chociaż ciężko ją rozgryźć. Niby się cieszy, ale mam wrażenie, że dziewczyna cierpi. Nie wiem z jakiego powodu, oczywiście chciałbym wiedzieć, ale nie będę naciskał. Jak będzie chciała sama mi powie, zresztą znamy się dopiero parę dni. Mimo to ja już czuję do niej jakąś wyjątkową więź. Nigdy w życiu w tak krótkim czasie nie polubiłem nikogo jak jej. Może to dzięki naszemu dziwnemu poznaniu? Nie wiem, ale cieszę się. Przyjaciele są nam w życiu potrzebni. Wierzę, że ja i Laura możemy stać się takimi przyjaciółmi.
~~~~~
Zimno. Mroźno. Paskudnie. Czy ja już mówiłam, że nie lubię zimy? Nie lubię zimy. Chociaż tak kalendarzowo to nawet jeszcze jej nie ma, ale pogoda jest okropna. Dzisiejszy dzień spędziłam naprawdę przyjemnie, poznałam polskich skoczków oraz spacer z Gregorem. Było miło. Nasza znajomość rozwija sie trochę zbyt szybko, ledwo zadecydowaliśmy, że może spróbujemy się zaprzyjaźnić, a już na spacerki chodzimy. Chociaż przyjaciele chodzą na spacery, to nic wielkiego. Podczas tego wyjścia zapytał mnie o rodzinę. Powiedziałam mu o dziadkach i o Klarze, ale o tym, że mama nie żyje nie wspomniałam. Znamy się zbyt krótko, a mówienie o tym nadal sprawia mi ból. Gdy tylko pomyślę o niej zbiera mi się na płacz. Tak bardzo za nią tęsknie. Tak bardzo mi jej brakuje. Chciałabym zadzwonić do niej, powiedzieć co dzis robiłam, opowiedzieć wszystko i usłyszeć jej głos. Wiem, że już nigdy go nie usłyszę. Nigdy nie zobaczę jej uśmiechu. Życie jest takie niesprawiedliwe. Zdziwiona byłam, że jeszcze nikt nie pytał kim jestem dla Alexa, w sumie to lepiej, nie wiedziałabym co odpowiedzieć. Najlepiej prawdę, która jest trochę pogmatwana. Jak powiem kim jest dla mnie Alex, musiałabym powiedzieć o mamie, a na to nie jestem jeszcze gotowa. Miałam iść sie kapać, odłożyłam laptopa, którego przeglądałam przez ostatnie półgodziny, ale ktoś zapukał do pokoju. Na ramiona założyłam czarny sweterek, który leżał koło łóżka, podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Cześć Laura- odezwał się Alex
-Hej- przepuściłam go w drzwiach, a on wszedł do środka
-Jak Ci minął dzień?- zapytał, a ja usiadłam na łóżku
-Przyjemnie- wskazałam, że może usiąść koło mnie. Chwilę rozmawialiśmy. Przeprosił mnie, że nie jedliśmy razem śniadania. Zapytał jak dogaduje się ze skoczkami -Na razie ich nie znam, ale wydają się sympatyczni
-To mili, ale czasami nadpobudliwi chłopcy.- zaśmiał sie-Widzę, że zakolegowałaś się z Gregorem- skomentował, a ja się lekko zarumieniłam. Nie wiem dlaczego, ale jego imię tak na mnie zadziałało. To straszne! Bo my jeszcze się nie zakolegowaliśmy po prostu rozmawialiśmy i wyszliśmy na spacer - To dobry chłopak. Bardzo ambitny i rozsądny. Ma duży potencjał i wielkie ambicje. Skoki to naprawdę jego pasja, wiele dla nich poświęcił i uparcie dąży do celu, a porzeczkę stawia sobie bardzo wysoko.- dowiedziałam się o Gregorze wielu rzeczy, wielu ciekawych rzeczy. Alex musi go lubić jak wypowiadał się o nim w samych superlatywach. Jeszcze chwilę rozmawialiśmy o innych skoczkach oraz o dzisiejszym dniu, a później Alex wyszedł. Lubię naszą relacje, rozmawiamy sobie i poznajemy się. Wiem, że nie da sie w pare dni nadrobić 19 lat, ale i tak sie cieszę. Jest naprawdę w porządku. Ciągle myślałam czy te wyjście z Gregorem coś znaczyło, ale nie. Co to niby mogło znaczyć? Poszliśmy tylko, bo mi i jemu się nudziło. Na taki spacer mogłabym pójść z każdym skoczkiem, co ja się zamartwiam. Jak zwykle, stwarzam problemy, których nie ma. Uwielbiam utrudniać sobie życie, jestem w tym mistrzyniom. Nadal krępuje mnie jego towarzystwo, bo przypominam sobie tą noc. Tak, wiem. Miałam nie myśleć, ale jak? Takiego czegoś w tak krótkim czasie nie da się zapomnieć. Całe szczęście, że myślę o tym jak jestem sama w pokoju, a nie jak on jest gdzieś w pobliżu. Wtedy pewnie chodziłabym ciągle z burakiem na twarzy. Znowu chwyciłam laptopa i stwierdziłam, że w końcu muszę dać znać Jowicie czy będę na tym spotkaniu. Chociaż bardzo za niektórymi tęsknie, to musiałam odmówić. 14 grudnia na pewno nie będzie mnie w Polsce, ten termin mi nie odpada. Napisałam jej maila i położyłam się spać.
***
Rozdział napisałam już dawno, jednak długo zwlekałam z dodaniem go. Nie wydaje mi się, żeby był na tyle dobry. Jednak nie miałam czasu, by go zmienić, dlatego ostatecznie zostawiłam go takim jakim był na początku XD
Przepraszam, za długą nieobecność. ;) Wybaczycie? xd
Nie obiecuje, że następny pojawi się szybciej, chociaż mam taką nadzieję :D
Wesołych Świąt Najdrożsi!
Zajączka pięknego, dyngusa mokrego,
miłości wiecznej, drogi tylko mlecznej,
świąt w szczęście owocnych
życzy kurczaczek Wielkanocny! ♥ ♥ ♥
Pozdrawiam!!! :* :* :*
O kurczę, fajnie, że coś dodałaś, bo długo Cię nie było!
OdpowiedzUsuńDziwię się Laurze, że nie poznała takich osobistości, jak polscy skoczkowie. No okej, Huli może nie kojarzyć, no ale taki Kamil Stoch?! Oj, Laura, musisz się douczyć o skokach i skoczkach, bo Twój tata jest trenerem, a Ty zawodników nie rozpoznajesz..
Nono, ten spacer z Gregorkiem. Strasznie podoba mi się ich znajomość. Tylko trochę mnie dziwi, że Laura tak nie lubi opowiadać o swojej rodzinie..
Czekam na nexty i wpadaj do mnie! :D
Rozdział cudowny ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Gregor zaproponował jej spacer ;)
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
Dostajesz ode mnie nominację do Liebster Blog Awards. Na moim blogu znajdziesz więcej informacji oraz pytania. Zapraszam! - www.lovewithgingerhair.blogspot.com Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do nowo otwartej szabloniarni i zwiastunowni moze ci sie spodoba i zamówiesz cos a jak nie to dziekuje : http://zwiastuny-szablony.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie masz jeszcze zwiastunu na blogu. Zapraszam więc do mojej zwiastunowni. Zapewniam, że wykonamy zwiastuna o każdej tematyce, dostosujemy się do Twoich potrzeb i będziesz w pełni zadowolona. Pozdrawiam :) http://zwiastunowa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń