Siedzę na belce, poprawiłem buty, rękawiczki i naciągnąłem rękawy kombinezonu. Sprawdziłem jeszcze czy mam dobrze okulary i kask. Czekałem na znak trenera, chorągiewka powiewała na wietrze, ale ja nie mogłem jeszcze skoczyć. Trochę się denerwowałem jak za każdym razem, gdy musiałem zejść z belki. Warunki nie pozwalały mi teraz skoczyć, Poitner dal mi znak, że muszę chwile poczekać. To miał być dzisiaj mój drugi skok. Po pierwszej serii byłem 15, musiałem poprawić mój rezultat. 128,5 m to nie był zły wynik, ale wiem, że stać mnie na coś lepszego. Skok był równy, dobry, ale nie rewelacyjny. W kwalifikacjach, które odbyły się parę godzin przed dzisiejszym konkursem miałem 6 miejsce. Dobrze by było jakbym teraz mial podobny wynik. Naprawdę był bym zadowolony. Czekałem na start już dłuższą chwilę, warunki pomału robiły sie lepsze. Po raz kolejny dzisiaj poprawiłem narty, buty i wiązania. Znowu zasiadłem na belce startowej, zrobiłem to samo co przed pierwszym skokiem, to znaczy: sprawdziłem czy wszytko mam dobrze zapięte, włożone. Zapaliło się światełko, a Pointner dał mi znak, że mogę skoczyć. Złapałem za belkę, odepchnąłem się od niej i leciałem. Nie wiem o czym myślałem, pewnie miałem pustkę w głowie. Byłem tylko i wyłącznie skupiony na skoku, ktory był znakomity. Daleko skoczyłem, bo 143m. Ucieszyłem się, bo tego mi było trzeba, pomachałem do publiczności i czekałem na noty, które również były bardzo dobre, miałem 57 punktów za styl. Starałem się zrobić jak najlepszy telemark i mogę powiedzieć, że wyszedł świetnie. Byłem z siebie zadowolony, zrobiłem co do mnie należało i zrobiłem to najlepiej jak potrafiłem. Poszedłem do miejsca dla liderów, pogratulowaliśmy sobie z Karlem Geigerem, który był przed chwilą pierwszy. Przebrałem się, bo było mi troche zimno w samym kombinezonie. Założyłem kurtkę i moją szarą czapkę z logo Redbulla. Niektórzy mówią, że za bardzo sie z tym afiszuję, ale przecież to oni są moimi sponsorami. Nie przejmuję sie opinią innych ludzi i robię to co uważam za słuszne. Podszedł do mnie Florian z krótkofalówką, który jest naszym łącznikiem z kadrą austriacką, z którą wlaśnie rozmawiałem. Przekazywałem ważne informacje o warunkach na skoczni, jak należałoby skakać oraz wszytko co byłoby istotne dla Morgiego. Po skończonej rozmowie z trenerem, spakowałem swojej rzeczy do torby. W Kuusamo jest teraz zimno, jak zwykle o tej porze roku, 10 stopni mrozu. Patrzyłem z dołu, gdzie stoją liderzy na skoki innych zawodników. Obserwowałem co jeszcze będzie się działo na skoczni przez kolejne kilkanaście minut. Konkurs przedłużał się, miał skakać Kamil Stoch, który po raz drugi musiał zjeść z belki startowej. Współczułem mu, ja raz musiałem dzisiaj zejść i to był dla mnie stres, a on musiał dwa razy. Mogłem sobie tylko wyobrazić co on wtedy czuł. Chociaż może te czekanie mi pomogło, ponieważ odwaliłem dobrą robotę, zawiesiłem wysoko porzeczkę, co bardzo mnie satysfakcjonowało. Pomyślałem o Laurze, nie mam pojecia dlaczego akurat teraz i dlaczego o niej, ale przez chwile zastanawiałem sie gdzie ona jest. Przyszła z nami na skocznie, mówiła, że będzie dzisiaj oglądać całe, ale jest tak zimno, że nie zdziwiłbym sie jakby wróciła do hotelu. Kamery po raz kolejny pokazały na mnie, unormowałem myśli i starłem sie skupić na skokach. Uśmiechnąłem sie do kamer i napiłem sie napoju. Tak, tego napoju. Trochę sie niecierpliwiłem, ale to raczej jak każdy dzisiaj. Nikt nie lubi jak konkurs się przedłożą, a warunki są na tyle złe, ze nie da sie skoczyć. Z nudów zrobiłem głupią minę do kamer i sie uśmiechnąłem. Czekałem na najlepszą 10. Kamilowi nie udało sie mnie pokonać, skok miał bardzo dobry, ale nie aż tak by zmienić mnie na pozycji lidera. Zaraz po Polaku skakał mój współlokator, obserwowałem jego skok i trochę się denerwowałem jakbym to ja tam znowu był na górze. Skoczył bardzo ładnie, równo, kiwnąłem głową z uznaniem, zajął drugie miejsce. Oglądałem skoki reszty zawodników, nikomu nie udało się skoczyć lepiej ode mnie. Nie jestem zarozumiały, ani nie cieszę się z nieszczęścia innych, ale byłem z siebie dumny, bo coraz bardziej przesuwałem sie w górę. Sprawiało mi to przyjemność. Z wielkim uznaniem oglądałem skok Japończyka Kasai-ego, jestem pod wrażeniem, biłem mu brawo. Ten człowiek jest już po 40, a nadal skacze i to jak skacze. Jest niesamowity. Jak będę w jego wieku nie będę chciał już skakać, ale to co on robi, potrafi zaskoczyć wszystkich. Nie zmienił mnie na pozycji lidera, ale zajął 3 miejsce zaraz po Thomasie. Podszedł do mnie przebrany już Morgi, położył narty obok moich i chwilę rozmawialiśmy. Wymieniliśmy się spostrzeżeniami na temat dzisiejszych skoków. Staliśmy już później razem i obserwowaliśmy naszych kolegów.
Rune Velta zajął 3 miejsce, za Thomasem, przed Noriakim oznaczało to, że z 15 miejsca miałem juz zapewnione miejsce na podium. Skakał Severin Freund, wiatr osłabł i było mu ciężko zdobyć dobrą odległość 126,5m. Świadczyło to, że na podium będę z Thomasem, cieszyliśmy się. To będzie nasze podium. Przytuliłem przyjaciela i czekaliśmy na skok Marinusa Krausa- lidera po I serii. Skoczył 133m, biłem mu brawo. Wyglądało na to, że niemiec wygrał, ale i tak się cieszyłem wygrał drugie miejsce z piętnastego to bardzo dobre. Długo czekaliśmy na wynik, jak ja nie lubię jak oni to przedłużają. Chyba chcą byśmy krócej żyli. Był 2. Nie wierzyłem w to. Wszystko wskazywało na to, że wygrałem. Ja wygrałem. Nie zdawałem sobie sprawę z tego czego dokonałem. Podchodzili do mnie ludzie i mi gratulowali. Thomas przytulił mnie, a ja nadal nie mogłem w to uwierzyć. Przyjaciel szeptał mi na ucho "Gregor wygrałeś", a ja patrzyłem na ludzi, słuchałem ich gratulacji, dziękowałem i uśmiechałem sie jak mysz do sera. Ciągle łapałem sie za głowę, nie dochodziło do mnie to, że wygrałem. A najlepsze jest to, że na podium byłem z Thomasem, to był nasz dzień. To było moje 51 zwycięstwo, wspaniałe uczucie.
~~~~~
Oglądałam cały konkurs z zapartym tchem. Nie miałam pojęcia, że Gregor i Thomas są tacy dobrzy. Na dodatek po pierwszej serii nic nie wskazywało na to, że oboje będą na podium. Podczas pierwszej serii towarzyszyli mi Kofler i Kraft, którzy niestety nie przeszli wcześniej kwalifikacji. Jak oni przeżywali skoki kolegów. Trzymali tak mocno kciuki. Widać, że oni nie są tylko kolegami z drużyny, ale prawdziwymi przyjaciółmi. Jak jedna pasja może połączyć tylu ludzi. Do drugiej serii nie dostal się Wolfgang, podczas niej siedział z nami i również oglądał. Przeżywaliśmy wszystko, ale też śmialiśmy sie w niektórych momentach. Czasami jak któryś coś powiedział, zastanawiałam sie czy sie śmiać czy płakać. Jak skoczył Gregor w 2 serii, Loiztl powiedział
-Zobaczycie on jeszcze to wygra.- szczerze? Nie chciało mi sie w to wierzyć, bo niby jak? Nie znałam i nie znam sie na skokach, ale wydawało mi się że to nierealne. A jednak. Taki talent z tego Gregora.
-Z nim wszystko jest możliwe.- powiedział Andreas, już rozróżniam ich i wiem, ktory jak ma na imię. Jestem wspaniała. Staliśmy z chłopakami i czekaliśmy na zdobywców podium. Jak chłopaki tylko zobaczyli Schlieriego i Morgiego, zerwali się i pędem do nich podbiegli, z rozbawieniem obserwowalnym tą sytuację. Nie chciałam tak szybko do nich podchodzić, widziałam uśmiechniętą twarz Gregora i te zaskoczenie wypisane na jego buzi, nadal nie wierzył, że wygrał. Taki skromny. Chłopaki krzyczeli i cieszyli się razem z nim. Stałam trochę z tyłu, bo stwierdziłam, że mogę pogratulować im trochę później, za dużo ludzi. Nie lubię takich tłumów. Bałam się, że ktoś mnie staranuje. Po raz kolejny spojrzałam na Gregora, wtedy zobaczyłam, że on również na mnie spogląda, jestem przekonana, że się zarumieniłam, ale mogę to tłumaczyć mrozem. Dlatego dostałam wypieków na twarzy, to wcale nie sprawka skoczka. Uśmiechnął sie do mnie i miałam wrażenie, że starał sie jakoś dotrzeć w moją stronę. Cała się trzęsłam, nie tylko z zimna. Patrzyłam na niego jak przeprasza kolegów i przez tłum ludzi przedziera się. Był juz blisko, miałam wrażenie, że zaraz podejdzie, dlatego w głowie układałam sobie co mu powiedzieć, gdy zaraz przed nim wyłoniła się jakaś młoda dziewczyna, przytuliła go i zaczeli rozmawiać. Nie wiem dlaczego, ale zrobiło mi sie przykro. Stałam sama i nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
-Laurka- obok mnie stanął Thomas
-Cześć Morgi- przytuliłam go- wygrałeś kwalifikacje, miejsce na podium, szalejesz- skomentowałam, a on się roześmiał
-Gregor wygrał- powiedział bardzo entuzjastycznie i widziałam, że również spogląda w stronę chłopaka. Trochę sie speszyłam, bo jestem przekonana, że Thomas widział, że patrzę na jego kolegę
-Widziałam- uśmiechnęłam się- nie wiedziałam, że jesteście tacy dobrzy
-Nie jesteśmy, dzisiaj to był fart- Thomas roześmiał się, a ja nie wiedziałam co powiedzieć, fart? serio? chłopak widząc moją minę zaczął śmiać się jeszcze bardziej- żartowałem, jesteśmy całkiem nieźli
-Jesteś niemożliwy- przewróciłam oczami
-To Gregor z 15 miejsca awansował na 1.
-Jesteście dobrymi przyjaciółmi?- zapytałam i naciągnęłam rękawy kurtki, zimno mi było.
-Najlepszymi- powiedział dumnie- jest dla mnie jak młodszy brat
-O kim mówisz?- obok nas pojawił się Gregor
-O Tobie, mój kochany braciszku- Morgi puścił mu oczko
-Ojejku Morgi, też jesteś dla mnie jak brat- nie wierzyłam w to, że oni tak rozmawiali. Jeszcze przez chwilę przysłuchiwałam sie ich dziwnej wymianie zdań "misiaczku","słoneczko","chmureczko","koteczku","mistrzunio","skarbeńku" i wiele innych. I oni są dorosłymi facetami? Nie wierzę! Miałam wrażenie, że całkowicie zapomnieli o mojej obecności, a Gregor to już w szczególności, a przed chwila myślałam, że chce ze mną pogadać
-O Laura- odezwał się zaskoczony i przeniósł swój wzrok na mnie
-Dzięki- powiedziałam oburzona- stoję tu i marznę od paru minut by Ci pogratulować, a Ty nawet nie zauważyłeś mojej obecności- dodałam z wyrzutem
-Przepraszam- stanął naprzeciwko mnie, mimo iż nie chciałam to przytulił mnie, trochę zaskoczyła mnie jego reakcja- już możesz mi pogratulować- objął mnie jeszcze mocniej
-Zabawne- wyswobodziłam się z jego objęć- Zmieniłam zdanie- spojrzał na mnie zaskoczony- Nie zasłużyłeś- wystawiłam mu język, on zrobił taką zdziwioną minę, a Morgi zaczął się śmiać, przypominając teraz o jego obecności
-Ej- Gregor chciał mnie znowu przytulić, ale udalo mi się schować za Morgesternem, a do zdobywcy pierwszego miejsca podeszli dziennikarze
-Gregor, to Twoje 51 zwycięstwo w Pucharze Świata, jak się z tym czujesz?- jak na dobrego skoczka i elokwentną osobę przystało, Gregor zaczął odpowiadać na pytania reporterów, a my z Thomasem postanowiliśmy pójść do reszty drużyny. Tak naprawdę nie byłam zła na niego, nie wiem dlaczego tak się zachowałam. To nie w moim stylu. Postanowiłam się tym teraz nie przejmować. Weszliśmy do ciepłego pomieszczenia, gdzie była reszta skoczków i Alex
-Gdzie Schlierenzauer?- zapytał trener chłopaków, a mój ojciec
-Udziela wywiad- odpowiedział Morgi i usiedliśmy na ławce. Trochę żałuje, że przyszli Ci dziennikarze, może udałoby się nam dłużej pogadać?
~~~~~
Leżałem sobie na łóżku, czytałem jakąś książkę i rozmyślałem nad dzisiejszym dniem. Naprawdę byłem szczęśliwy. Wygrałem dzisiaj i byłem na podium razem z Morgim. Coś wyjątkowego i wspaniałego. Właśnie mój przyjaciel był w łazience i brał kąpiel, dlatego miałęm chwilę czasu dla siebie by pomyśleć. Odprężyć się. Przygotować się mentalnie przed jutrzejszymi zawodami. Naładować akumulatory. Ktoś cichutko zapukal do drzwi, powiedziałem "proszę" i po przeczytaniu ostatniego zdania w książce, podniosłem wzrok na przybysza.
-Nie przeszkadzam?- Laura wyjrzała przez lekko uchylone drzwi i sie uśmiechnęła
-Nie, wejdź- odłożyłem książkę na półkę, a ona weszła do środka- Usiądź, proszę.- zrobiłem jej miejsce na łóżku, Laura podeszła bliżej i usiadła obok mnie
-Thomas w łazience?- zapytała i wskazała na drzwi na przeciwko łóżek, pokiwałem głową na tak, miałem wrażenie, że powiedziała po cichu "to dobrze"- Co czytałeś?
-Książkę- wyszczerzyłem się, a ona pacnęła mnie w ramię
-No co Ty?- powiedziała ironicznie- Czytałeś książkę? Serio?
-Przyszłaś do mnie by dowiedzieć sie co czytam?- podniosłem do góry brwi
-Nie- zaśmiała się. Jak ja lubie jej śmiech. Na początku naszej znajomości dziewczyna w ogóle się nie uśmiechała, nie mówiąc już o śmianiu sie z czegokolwiek. Wyglądała mi na sztywną. Ale teraz jest już całkiem inna, a wcale nie znamy sie nie wiadomo ile- Przyszłam po to by Ci pogratulować dzisiejszej wygranej- rozsiadła się wygodniej na łóżku, a ja się wyprostowałem. Czekaj, czekaj ona naprawdę to powiedziała?
-Ooo czyli jednak sobie zasłużyłem?- nigdy nie zrozumiem kobiet. Jak można w tak krótkim czasie, tak szybko zmieniać zdanie? To sie nazywa: kobiety.
-Można tak powiedzieć
-Okej, nie wnikam co zmieniło Twoje zdanie, ale dziękuje- puściłem jej oczko
-Jeszcze Ci nie pogratulowałam- roześmiała się. Cooo? Naprawdę jej nie rozumiem. Niech ktoś kupi mi na urodziny instrukcje obsługi kobiet, na serio mi sie przyda. Byłem zszokowany, a moja mina musiała być śmieszna, ponieważ Laura zaczęła się śmiać jeszcze głośniej. Tez zachciało mi się śmiać, ale byłem poważny i czekałem aż się uspokoi- Przepraszam- powiedziała, gdy przestała już rechotać- I gratuluje Ci Gregorze Schlierenzauerze zajęcia pierwszego miejsca na skoczni Rukatunturi w Kuusamo- szturchnęła mnie w ramię
-Dziękuje- uśmiechnąłem się
-Tylko tyle?- powiedziała lekko wkurzona, a ja po raz kolejny dzisiaj zdziwiłem się, a o co jej teraz chodzi?- To ja powiedziałam Twoje imię i nazwisko, które wcale nie jest proste- zaśmiałem się- Ha, ja je odmieniłam jeszcze oraz- podniosła palec do góry- nauczyłam się nazwy tej skoczni, a Ty- pokazała na mnie paluchem- mówisz tylko dziękuje?
-Droga Lauro Werner, bardzo, ale to bardzo Ci dziękuje, Twoje gratulacje tak wiele dla mnie znaczą, jesteś wspaniała, dziękuje Ci tak bardzo- zaśmialiśmy sie oboje. Laura podciągnęła nogi pod brodę- A jak Ci się podobały skoki?
-Było zimno- jakże wyczerpująca odpowiedź- ale podobały mi się- uśmiechnęła się- kiedyś jak oglądałam skoki z dziadkiem myślałam sobie, że wynudzę sie na śmierć przy oglądaniu ich. Nigdy nie przywiązywałam do nich większej uwagi, oglądałam, bo Małysz- zaśmialiśmy się
-Nie znasz innego skoczka?
-Znam- powiedziała dumnie- Ciebie, Thomasa i resztę Twojej drużyny
-No tak, chociaż całej jeszcze nie znasz
-Nadrobię to- tym razem to ona puściła mi oczko- Ha, sam powiedziałeś jeszcze
-Jak będziesz z nami jeździła to wszystkich uda Ci się poznać- uśmiechnąłem się
-A i wczoraj poznałam polskich skoczków
-Ooo, zabawni, nie?- na samą myśl o chłopakach na mojej twarzy pojawił sie uśmiech
-Lubicie się?- dziewczyna wyglądała na zdziwioną
-No raczej, a czemu by nie?
-No wiesz, można powiedzieć, że jesteście rywalami
-Rywalizujemy tylko na skoczni, poza nią sie przyjaźnimy- wyjaśniłem- Jesteśmy w dorych stosunkach. Oczywiście najbardziej trzymamy sie ze swoimi, ale bardzo lubię drużynę Polski i Niemiec, to genialne chłopaki. Czasami pójdziemy na jakieś piwo, albo razem pooglądamy meczyk czy coś
-A co się tu wyprawia?- z łazienki wręcz wyskoczył Thomas, widząc, że tylko siedzimy i rozmawiamy zrobił smutną minę- Myślałem, że może Was na czymś przyłapie- powiedział zawiedziony. Popatrzyliśmy na siebie z Laurą zdziwieni, a po chwili wybuchnęliśmy śmiechem
-Nie dziś Thomas- powiedziałem i spojrzałem znacząco na Laurę
-Przykro mi Morgi- dziewczyna zaśmiała sie- Nie dziś- oboje z Laurą znowu zaczęliśmy sie śmiać, a Thomas nadal nie wiedział o co chodzi- Muszę iść- spojrzała na zegarek- Naprawdę muszę już iść- wstała z łóżka i podeszłą do Morgiego- Cześć i jeszcze raz gratuluje- przytuliła go, a ja stanąłem na podłodze. Dziewczyna podeszła do mnie- Paaa- przytuliła mnie- Do jutra- i wyszła. Wziąłem potrzebne rzeczy do kąpiel i uśmiechnięty szedłem do łazienki, Morgi spojrzał na mnie pytająco. Machnąłem tylko ręką i zniknąłem za drzwiami. Uśmiechnąłem się pod nosem, ściągnąłem ubrania i wszedłem pod prysznic. Dzisiejszy dzień był bardzo dobry, oby więcej takich.
****
Tak dawno mnie tu nie było ;x
Przepraszam! Tak bardzo przepraszam.
Miałam ku temu pewne powody- szkoła, dom, złamane serce itp... XD
ale za niedługo wakacje i postaram się dodawać już częściej ;)
Za błędy przepraszam, bo rozdział napisałam baaaardzo dawno, jednak uważałam, że
coś mi w nim nie pasuje, ale co tam XD
Dodaję dzis, ponieważ- dokładnie 9 stycznia wysłałam list do Stocha i Gregora,
od Kamila autograf dostałam 28 styczni,
a od Gregora własnie dziś :D :*
Jestem taaaaaaaaaak baaaaaaaaaaardzo szczęśliwa!
Po prostu nie wierzę!
Jakoś zdjęć jest słaba, ale na żywo wygląda to o niebo lepiej XD
A Gregorek był taki hojny i wysłał dwie kartki <333